Ultimatum Selected Rum

Królestwo Niderlandów, potocznie zwane u nas Holandią, zrywa z obecnym wizerunkiem państwa powszechnie kojarzonego z legalną prostytucją, miękkimi narkotykami, homoseksualnymi ślubami czy eutanazją i przeobraża się w Niderlandy otwarte, twórcze i inkluzywne. W moim odczuciu pierwszy zestaw skojarzeń właśnie modelowo ilustruje ten - postulowany przez rząd, holenderską radę turystyczną i środowiska biznesowe - ‘nowy’ i pożądany image. Nasz rodzimy Główny Urząd Geodezji i Kartografii uspokaja - nadal możemy posługiwać się oswojonym terminem Holandia, trochę na przekór holenderskiemu nation (re)brandingowi.

Niemal ośmiokrotnie mniejsze od Polski Niderlandy to szósta co do wielkości gospodarka UE, generująca 3.5% obrotów międzynarodowych. Holendrzy mają bogate doświadczenie w handlu, szczególnie tym prowadzonym drogą morską. Dlaczego nas to interesuje? Bo zestawimy tę informację z postrzeganiem Holendrów jako pragmatyków, obdarzonych zdumiewającymi zdolnościami negocjacyjnymi. Cechy te zdają się być nieocenione zwłaszcza w kontekście ryzyka, z jakim mierzą się niezależni bottlerzy, cyklicznie pozyskujący materiał z drugiego końca świata, podczas gdy produkt finalny sygnują i podpierają swoim autorytetem.

Niezmiernie (i niezmiennie) ciekawi mnie przebieg wydarzeń prowadzący ku własnemu produktowi na półce. A w tym konkretnym przypadku półek było i jest wiele. The Little Distiller podlega pod Ultimate Whisky Company, która historycznie wyrasta z J.H. van Wees Junior (1921). Pierwowzór handlował wyrobami tytoniowymi. W 1963 roku właściciele reorganizują jednak biznes i uzyskują licencję na obrót napojami alkoholowymi; a z biegiem lat stają się znaczącym hurtownikiem w regionie. W 1994 roku Han i Maurice van Wees wprowadzają serię The Ultimate, która po dziś dzień wypuściła na rynek ponad tysiąc single maltów. Od początku twórcom przyświeca idea dostarczania wysokojakościowego produktu w przystępnej cenie. Transparentność uczyniono znakiem rozpoznawczym. 🧀

The Little Distiller zajmuje się blendowaniem rumów od roku 2016. Asortyment jest zmienny i dzieli się na jednorazowe rozlewy single cask selection oraz na serię high quality blend. Reprezentantem tej drugiej grupy jest nasz dzisiejszy bohater - 'Ultimatum Selected Rum'.

Aptekarska butelka skrywa zestaw ośmiu karaibskich rumów na bazie melasy. Informuje nas o tym etykieta, choć nie precyzuje pochodzenia składowych. Osiem rumów to niekoniecznie osiem destylarni i siłą rzeczy niekoniecznie też osiem krajów źródłowych. Na oficjalnej stronie producenta odnajdziemy  wyliczankę: Jamajka, Barbados, Trynidad i Gujana; umieszczenie takiego zestawienia na etykiecie nie zaburzyłoby jej designu. Na marginesie obwieszczono, ku mojej wielkiej uciesze, brak domieszki cukru ani barwników oraz zaniechania filtracji na zimno.

Dalsze informacje pozostawiają jednak pole do interpretacji. Wszak 50% destylatu pochodzenia alembikowego może oznaczać zarówno połowę objętości butelki, jak i ilościowo połowę zużytkowanych rumów. Nie pomaga także zaklasyfikowanie blendu do stylu hiszpańskiego; niejako programowo wywodzącego się z destylacji kolumnowej. Wreszcie na stronie producenta i w odniesieniu do high quality blend napomknięto o systemie solera, a w wyjaśnieniu czym solera jest, napisano 'the age on the label is often the oldest in the system'. Nie wiem zatem, jak należy odczytywać widniejący na etykiecie zapis '8 years old Rum'.

Rozwińmy skrzydła wyobraźni 🐥. Aromat jabłek w piwnicy, żurawiny, skąpanej w miodzie lipowym cytryny. Smak kremowego toffi, błyskawicznie ustępujący grejpfrutowi jaffa sweetie, odchodzącemu stopniowo w nuty anyżowe. Finisz balansuje między brzoskwinią a pomarańczą, z wydźwiękiem ziołowym.