Producent:
Hogerzeil Destilería Paraguay / Astrid & Solveig OÜ
Pochodzenie:
Paragwaj
Regulacje:
brak
Styl:
reszta świata
Klasyfikacja:
single traditional column
Cena:
30 €
Surowiec:
melasa
Destylacja:
aparatura Kothe
Starzenie:
3 lata
Dodatek cukru:
nie
Domieszki:
nie
Alc/vol:
43%
Najwyższym nominałem emitowanym przez Banco Central del Paraguay jest banknot 100’000 guarani, stanowiący równowartość niespełna 14€. Dwa papiery z podobizną Rocha Gonzáleza de Santa Cruz opłaciły więc butelkę, która stoi dziś przede mną.
Paragwaj jest krajem śródlądowym, leżącym po drugiej stronie świata. Zanim rum trafi na statek do Europy, spławiany jest do urugwajskiego Montevideo. Spory wysiłek i znaczny wydatek, a Paragwaju nie utożsamiamy przecież z rumem. Z kolei lokalsi preferują piwo, a dostępny tani bimber kojarzą z żulerką.
Marka Jules Verne jest dziełem imigranta, niemieckiego nomada o holenderskich korzeniach - Timma Hogerzeila, nie czerpiącego z regionalnej tradycji i pozbawionego inspiracji z otoczenia. Tymczasem to zazwyczaj fala popularności zdobyta na rynku krajowym napędza sprzedaż zagraniczną. Tutaj zdaje się jest inaczej.
Timm jest człowiekiem czynu, motywowanym wewnątrzsterownie. Postanawia zaaranżować destylarnię pośrodku niczego i zamysł realizuje (2014): kupuje ziemię, karczuje dżunglę, stawia budynki zadaszone blachą falistą. Sprowadza destylator z Niemiec, instaluje i pędzi. Ale zanim rozpocznie na dobre to użera się z urzędnikami, policją, kryminałem. Rozruch trwa cztery lata.
Pewnie dlatego, że kraj trawi korupcja i niekontrolowa(l)ny czarny rynek. Paragwaj wypada fatalnie w raportach Transparency International, organizacji analizującej ryzyko inwestycyjne, poziom życia czy wolność słowa. Dzieje się tak w przeważającym stopniu za sprawą dziedzictwa dyktatury Alfredo Stroessnera, który korupcję zinstytucjonalizował. Członkostwo w partii Colorado oznacza(ło) bowiem pewny awans w pracy i wszelkie ułatwienia do świadczeń. Niewielu z beneficjów korzysta, wielu dało się omamić, a reszta się przyzwyczaiła. W zamian władza kradnie na potęgę, toteż patologia trwa w najlepsze. Skądś to znamy, lecz przestroga z tego nadal żadna. Zarazem Paragwajczycy okazali się najradośniejszym narodem świata w badaniu odczuwanego poziomu szczęścia (Gallup 2019 Global Emotions Report). Choć nie ogarniam to doprawdy chylę czoła przed tak pozytywnym nastawieniem do życia, najwyraźniej górującym nad okolicznościami.
Ze względu na odosobnione położenie geograficzne, przekładające się bezpośrednio na wzmożone koszty logistyczne, Paragwaj nie może konkurować ceną cukru z państwami sąsiadującymi. W konsekwencji całość zasobów przetwarzana jest lokalnie. Certyfikowana organiczna melasa pochodzi z pobliskiej Areguá cukrowni. Wino fermentuje przez czternaście dni na drożdżach szampańskich.
Sercem destylarni jest aparatura legendarnej niemieckiej firmy Kothe, pozwalająca na destylację metodą pot-still jak i kolumnową. W nazwie Jules Verne zawarte jest sformułowanie ‘pure single rum’. Producent buduje markę w opozycji do branży, używającej koloryzującego karmelu - imitującego działanie beczki oraz domieszek cukru - fałszujących wiek. Partie różnią się od siebie i nie są ze sobą blendowane, stąd ‘single batch’. Wytwórca rezygnuje też z filtracji dla zachowania pełni smaku i aromatu. Timm ręczy za nieskazitelność własnych wyrobów.
Przejrzystość w jednym aspekcie nieco przysłania pewne niedomówienia w innym. Produkt pozbawiony jest bowiem deklaracji wieku. Niewykluczone też, że beczkę zastąpiły oak chips. Zresztą przemawiają za tym względy praktyczne, zwłaszcza jeśli beczkę obrazowo przyrównamy do herbacianej torebki, zużywającej się przecież w eksploatacji. Zarzucenie beczek minimalizuje ryzyko zanieczyszczeń, redukuje angel’s share i oznacza niebłahe oszczędności.
Zapachy zdecydowanie owocowe: mirabelek, kiwi, a nade wszystko poziomek. W smaku czekoladowo-kakaowy pudding, kogel-mogel i tiramisu. Finisz ubarwiony kakaem i goździkami.