Producent:
The Holey Dollar Rum Distilling Company
Pochodzenie:
Australia
Regulacje:
niedookreślone
Styl:
brytyjski, overproof
Klasyfikacja:
single traditional pot rum
Cena:
30 €
Surowiec:
melasa
Destylacja:
copper pot still
Starzenie:
3 lata w dębowych beczkach
Dodatek cukru:
nie
Domieszki:
nie
Alc/vol:
57.2%
Holey Dollar to na dobrą sprawę hiszpański talar, któremu wybito środek, tak aby uzyskać dwa nominały. Wprowadzenie tych monet do obiegu w Nowej Południowej Walii (1813) miało przywrócić porządek w tej zamorskiej, brytyjskiej kolonii. Tak jak rynek nie znosi próżni, tak ludzka chciwość nie zna granic.
Notoryczny niedobór waluty w/w kolonii karnej uruchomił mechanizmy rynkowe oparte na barterze. Rolę pośrednika wymiany odegrał rum, bo to pożądany towar (a jakże!), który można dowolnie dzielić na jednostki oraz magazynować. Stał się więc pieniądzem w sensie faktycznym; rodzajem umowy społecznej legitymowanej powszechnym zaufaniem uczestników wymiany.
Oficerowie New South Wales Corps, pełniący służbę zarówno w administracji publicznej jak i w resortach siłowych, stworzyli - no niebywałe - korupcyjny układ, wykorzystując prawo pierwokupu importowanych towarów do spekulacji na masową skalę. Aby procederowi przeciwdziałać, Imperium Brytyjskie wyznaczyło nowego gubernatora w osobie Williama Bligh. Tak, tego samego, któremu zbuntowała się załoga HMS Bounty. I nie, przecież nie po to, aby poniósł porażkę, lecz właśnie ze względu na jego despotyczne zapędy.
Bligh wprowadził więc bezzwłocznie nowe porządki, wobec czego dotychczasowy układ wzniecił rebelię i gubernatora pojmał (to jedyny zresztą bunt w historii Australii). Wzajemnym oskarżeniom o nadużycia i korupcję nie było końca. W obliczu niezadowolenia społecznego londyńska centrala odwołała Bligha ze stanowiska. Następca wprowadził holey dollara, a wkrótce przywrócił funta szterlinga - imperialnie jedyną słuszną walutę.
Rum Corps, Rebelia rumowa, Holey Dollar: producent z Sydney upatruje w wydarzeniach początku XIX wieku narodzin australijskiej tożsamości narodowej, a dla utworzonego w dwusetną rocznicę brandu (2008) - angażującego storytellingu. Tym producentem, a zarazem master blenderem w jednej osobie jest Stuart Gilbert, który to rozpoczął działalność nieco partyzancko; na rynku podległym w 95% Bundaberg (Diageo). Pewnie z tego względu odwołuje się częstokroć do patriotyzmu konsumenckiego.
Gilbert nie przepuści żadnej okazji, aby pochwalić się zdobyciem złotych medali IWSC; przyznanych wszystkim trzem oferowanym odsłonom (Silver / Gold / Platinum Coin) i w rok po debiucie rynkowym. Organizator konkursu cieszy się wprawdzie niezgorszą opinią, aczkolwiek czuję się w obowiązku nadmienić, że Gilbert zasiadał przed laty i przez lata w jego jury. Niczego nie sugeruję, zresztą sam Gilbert tego nie ukrywa (i z czym się nie obnosi, co zrozumiałe).
Bazą rumu jest sfermentowana melasa pochodząca z Fiji. Gilbert korzysta ze stuletniego miedzianego alembika, karmionego żywym ogniem. Starzenie odbywa się w małych dębowych beczkach przez okres trzech lat. Wariant Gold Coin to overproof; rozcieńczany australijską wodą do 57.2%. 🌊
Zapach prze-przejrzałego mango i prze-przesłodzonego soku winogronowego. Aloes i kakao. W smaku dominuje ognistość; w prześwitach ananas i mocna kawa. W posmaku owoce tropikalne (Haribo Tropifrutti).